
Jeszcze kilkanaście lat temu wszyscy zgodnie dziwiliśmy się tradycjom konsumenckim dominującym choćby w Stanach Zjednoczonych, według której to już w październiku w centrach handlowych można było usłyszeć dźwięki znajomych kolęd, a nawet kupić świąteczne, gwiazdkowe ozdoby.
Trend ten jednak powoli, ale konsekwentnie dotarł do nas. Może i nie kupimy jeszcze w połowie października świątecznych lampek w popularnych dyskontach, ale już od pierwszych dni listopada, gdy mija czas zniczy i chryzantem, jesteśmy bombardowani zewsząd propozycjami upominków dla najbliższych. W naszych głowach wyświetla się wtedy tylko jedno zdanie – prezent na gwiazdkę – a wraz z nim wielki znak zapytania. Co wybrać? Tym bardziej, by znów nie skończyło się na skarpetach, pończochach i książkach kucharskich.
Jeśli będziemy pamiętać o podstawowej zasadzie, nie powinno stanowić to dla nas większego problemu. A jaka to zasada. Otóż taka: jakikolwiek prezent – na gwiazdkę czy urodzinowy, powinien bardziej cieszyć obdarowywanego, niż obdarowującego. I tym się kierujmy w swoich wyborach.
Najnowsze komentarze